Tom się dowiedział: prezydent będzie kosztować więcej, bo w swoim budżecie będzie od 2011 uwzględniał koszty swoich lotów. Tak zgrubsza brzmi wyjaśnienie, jakie otrzymałem z kancelarii prezydenta. No i ordery nowe przyznawać będzie.
Dwa tygodnie temu zwróciłem uwagę, że po odjęciu fałszującej rzeczywistość dotacji na zabytki Krakowa - projekt przyszłorocznego budżetu przewiduje zaskakująco duży wzrost wydatków kancelarii prezydenta. Zadzwoniłem, by usłyszeć, że pytanie należy skierować drogą mailową. Tak uczyniłem i czekałem. Do dzisiaj.
Przypominam: tegoroczne wydatki kancelarii to 116.5 mln zł, przyszłoroczny plan - 139.8 mln. To wzrost o jedną piątą! Jedyne bardziej szczegółowe pozycje w budżecie to koszty utrzymania BBN (rosną z 14.2 do 16.7 mln) i koszty odznaczeń państwowych (wzrost dwukrotny, z 5 do 10 mln). Przeznaczenie pozostałych 15 mln zł wzrostu kosztów nie jest znane.
Odpowiedź kancelarii liczy trzy zdania. Pierwsze musi wystarczyć za całe wyjaśnienie dotyczące owych 15 mln, choć żadna kwota nie jest wymieniona:
W wydatkach Kancelarii Prezydenta RP na 2011 r. ujęto koszty używania samolotów, które dotychczas były ponoszone przez Ministerstwo Obrony Narodowej.
Dwa następne zdania wyjaśniają znaczny wzrostu kosztów odznaczeń (o sposobie rozwiązania problemu pisałem wcześniej). Krótko mówiąc - poprzednik pozostawił pustki w magazynie...:
Wprowadzenie nowych odznaczeń takich jak Gwiazda Konga (dla żołnierzy polskiego kontyngentu wojskowego, który tam stacjonował), czy w przyszłości Krzyże Niepodległości oraz Krzyże Wolności i Solidarności wymagało zabezpieczenia środków w budżecie na przyszły rok. Wyczerpywanie się w magazynach zapasów niektórych odznaczeń oraz znaczny wzrost liczby składanych wniosków odznaczeniowych również znalazło swoje odzwierciedlenie w budżecie.
Pozostawiam to bez dalszego komentarza.
