Kiepska ta tegoroczna eurokampania, ale wszak 2010 i 2011 przypomną nam smak prawdziwych wyborów i prawdziwych wyborczych procesów. Wciąż nie daje mi spokoju kwietniowy wyrok w sprawie PO vs. PiS - wyrok IMHO zatrważający. W drugiej instancji złagodzony, wciąż zawiera niepokojący wątek: sądy są gotowe ingerować w sferę opinii politycznych i publicystycznych.
Mamy kryzys światowy, odbijający się i w Polsce Liderzy PiSu powtarzają, że nie winią za to Platformy i rządu. Ale czy w kampanii 2010, a zwłaszcza 2001 odmówią sobie przyjemności skorzystania z wątku kryzysu? Na przykład tak:
i tak:
albo tak:
i tak:
Czy to uczciwe? Intelektualnie - IMHO niezupełnie. Czy fałszywe? Właściwie - nie! Można się spierać o wpływ rządu na stan gospodarki, ale wpływ ten nie jest zerowy! Z kalendarzowego zaś punktu widzenia takie banery będą najpewniej całkowicie prawdziwe - za czasów tego rządu było tak, za tamtego - tak. Trudno zabronić politykom, by nie używali politycznego kalendarza, by zamiast "za Tuska" pisali "w II kwartale 2009" albo "wtedy, gdy Barca dołożyła Realowi 6:2".
Ale przecież sąd RP uznał, że nie wolno w kampanii sugerować związku rządu i partii rządzącej z upadkiem stoczni; że nie można wspominać o firmie, której nie dowiedziono, że nielegalnie skorzystała z preferencji w zabiegach o państwowy kontrakt, itd. Mógłby więc też zakazać takiej reklamy, jak moje powyższe imaginacje. A to bylby już naprawdę wstęp do cenzury.
PS. Ab Extra oraz Gniewko Ś. - ogromne dzięki za piękne banery w odpowiedzi na moją bezczelną prośbę :) Teraz widać, że próba omówienia tematu, bez grafiki, byłaby niezbyt strawna. A skoro już o publicznych apelach mowa - może ktoś ma ideowy pomysł na treść baneru reklamującego akcję Futrzaka (do REM ws. kataryny)?
Komentarze