Krzysztof Leski Krzysztof Leski
118
BLOG

Do Anity - o Annie

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Polityka Obserwuj notkę 248

Byłem pewien, że wokół pobicia Anny Cugier-Kotki wybuchnie polityczna afera. Wybuchła, bo tak chcieli Jacek Kurski w poniedziałek i Jarosław Kaczyński we wtorek. Nie przewidziałem, że sama aktorka padnie ofiarą tej afery i że może to być dla niej, kto wie, może bardziej dotkliwe niż sobotni incydent.

W spokojnym skądinąd poście Anita napisała: wygląda mi to na rolę życia tej pani, która chce w ten sposób wykorzystać swoje 5 minut. Dodała, że może aktorkę krzywdzi. Myślę, że tak jest - zwłaszcza, że pisze to młoda kobieta o młodej kobiecie.

Pani Anna nie jest politykiem. Nie można żądać od niej zachowań takich, jakich oczekujemy od polityków. Ma zatem prawo do niekonsekwencji, zmian nastrojów, i nie może być z tego rozliczana jak polityk. Zakładam, że coś się w sobotę rano zdarzyło - Anitę zaś proszę o wczucie się w rolę Anny.

Przyjmijmy wersję najłagodniejszą: Annę otoczyło trzech facetów. Padły wyzwiska, pogróżki. Niechby nawet nikt jej nie dotknął! Czy to nic? Bułka z masłem? Komu z nas nie trzęsłyby się ręce jeszcze parę godzin, a nawet dni później? Pani, Anito, splunęłaby za siebie?

Anna coś komuś wspomniała. Miała milczeć? Zadzwoniła na policję. Formalnej skargi nie złożyła - w tej wersji bym się nie dziwił. Wieść dotarła do Rzepy. Anna może coś podkoloryzowała (to zbrodnia?), dziennikarz może coś dodał, by lepiej brzmiało. Odtąd sprawa zaczęła żyć własnym życiem, a frustracja Anny rosła. Czuła się wszak ofiarą, a pytania, jakie padały pod jej adresem, mogła zinterpretować jako atak na siebie.

Pytania się mnożyły, przerażenie Anny rosło. Ktoś przypomniał jej o karach za fałszywe zeznania, co wywołało w niej strach przed dalszymi kontaktami z policją. Czuła się winna, że troszkę kręciła, choć każdy policyjny psycholog powinien ją przekonać, że to bezpodstawny wstyd.

Efekt widzieliśmy dzisiaj - Anna po prostu się pogubiła. Wielu elementów swego postępowania nie umiała wyjaśnić, gubiła się w opisie samego zajścia. Co w tym dziwnego?? Nic. Aktorka padła ofiarą raczej nieżyczliwego zainteresowania sobą. Za to nie winię ani PiSu, ani mediów, tylko - życie. Tak wyszło. Nie czyńmy jednak teraz z ofiary - sprawcy.

Za trzy kwadranse Anna ma wystąpić w TVN. Mało mnie obchodzi, co powie. Być może pogubi się jeszcze bardziej. Czy będzie to dowodem czegokolwiek?

PS. Jeśli to niejasne - podkreślam, że przedstawiam tylko swoją wizję, czy wręcz fantazję o przebiegu zdarzeń. Inne dzisiejsze, bardziej realistyczne posty: ++ Ziemkiewicz i prywatność ++ Marsz na Białoruś ++ W sprawie Dziennika ++ Kuchnia Ziemkiewicza ++ A mocny finał już nie dziś...

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka